174928.fb2 Ostatni Deszcz - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 27

Ostatni Deszcz - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 27

ROZDZIAŁ XXV

Drzwi były uchylone. Rolvaag powoli wśliznął się za nie. W świetle wpadającym do środka przez coś, co przypominało otwór wentylacyjny wykuty u dołu ściany, Michael dostrzegł betonowe bloki, ułożone tak samo jak te, przez które niedawno musieli przechodzić.

Bjorn zapalił zapałkę. Jej płomień był doskonale widoczny na tle wpadającego tutaj żółtego światła. Rolvaag ostrożnie przesuwał zapałkę wzdłuż ściany, aż płomień wyraźnie się zakołysał. Zgasił zapałkę. Michael zobaczył, że Bjorn ostrożnie obmacuje kamienne bloki.

Rolvaag kiwnął na niego, a on w odpowiedzi uczynił taki sam gest. Wówczas Rolvaag silnie pchnął ciosy. Kamienie ze zgrzytem i łoskotem wpadły do środka.

Bjorn zagwizdał na Hrothgara i wbiegł przez powstałą dziurę. Michael ruszył za nim, mrużąc na chwilę oczy od światła. W tym momencie zderzył się z jakimś mężczyzną, znajdującym się w pomieszczeniu. Był to gwardzista KGB. Miał rozpięty mundur, palił papierosa. Lewą ręką Michael złapał błyskawicznie za kołnierz jego munduru, przycisnął go ku sobie i trzymanym w prawej dłoni nożem pchnął gwardzistę w brzuch. Kątem oka dostrzegł jak Rolvaag strzaskał szczękę innemu Rosjaninowi. Michael odepchnął od siebie zwłoki sowieckiego komandosa i nożem zatoczył w powietrzu łuk, przecinając gardło kolejnemu żołnierzowi, zanim ten zdążył krzyknąć. Rolvaag pałką uderzył komandosa w grdykę, wilczur skoczył komandosowi do gardła.

W pomieszczeniu znajdowało się tylko trzech strażników. Dwaj skonali natychmiast. Trzeci leżał na podłodze nieprzytomny lub martwy. Hrothgar warował nad nim.

W pokoju, za kratami ze stalowych prętów, znajdowało się kilkudziesięciu mężczyzn w mundurach o różnych krojach w jednakowym zielonym kolorze. Niektórzy z nich zaczęli coś krzyczeć, ale Rolvaag podniósł palec do ust nakazując, ciszę.

Bjorn podszedł do psa i pogłaskał zwierzę po łbie. Gdy Michael przyjrzał się uważnie żołnierzowi leżącemu na ziemi, dostrzegł krew sączącą się z rany na potylicy. Najwidoczniej gwardzista, gdy pies rzucił się na niego, rozbił sobie czaszkę o jeden z betonowych bloków.

– Klucze – prawie szeptem powiedział Michael, znajdując je na metalowym kółku, przy zwłokach wartownika.

Spróbował włożyć do zamka klucz, który, jak mu się zdawało, powinien pasować. Przekręcił. Udało się.

Bjorn podszedł do otwartej celi. Zaczął mówić coś do zgromadzonych tam mężczyzn. Mówił coś w języku absolutnie dla Michaela niezrozumiałym. Przez moment uwolnieni już islandzcy policjanci słuchali go przytakując. Niektórzy nawet uśmiechali się.