173810.fb2
Backus ledwie zdążył zerknąć na mężczyznę, który otworzył drzwi, kiedy Rachel zapukała. Ale wydało mu się, że go rozpoznaje – że widział go dawno temu. Poczuł, jak puls mu przyspiesza. Jeśli nie pomylił się co do tego człowieka, to znaczy, że stawka dość znacznie wzrosła.
Przyjrzał się motelowi i jego otoczeniu. Namierzył trzy federalne samochody obserwacyjne. Agenci siedzieli w środku, nic nie robili. Jeden wyszedł i siedział po drugiej stronie ulicy, na przystanku autobusowym. Wyglądał zupełnie nie na miejscu, gdy tak czekał na autobus, ubrany w szary garnitur, ale taki już styl miało FBI.
Wobec tego motel był czysty i Backus mógł zadziałać. Budynek miał kształt litery L z parkingiem przy wszystkich bokach. Zauważył, że gdyby znalazł się po drugiej stronie motelu, mógłby przez okno od tyłu albo balkon jeszcze raz zerknąć na człowieka, z którym była Rachel.
Postanowił nie ryzykować i nie przeprowadzać samochodu z frontowego parkingu na tylny. Mogłoby to zwrócić uwagę gościa, który siedział na ławce po drugiej stronie ulicy. Zamiast tego otworzył drzwi i wymknął się z samochodu. Wewnętrzne światło miał wyłączone, żeby nie było tego widać. Przeszedł jak krab między dwoma sąsiednimi samochodami, naciągając na głowę bejsbolówkę i obniżając daszek, gdy zza nich wychodził. Na czapce miał napis: UNLV.
Przemknął się przez arkady na parterze jednopiętrowego motelu. Minął automaty z napojami i cukierkami, wyszedł po drugiej stronie i zaczął spacerować po parkingu z tyłu, jakby szukał samochodu. Spojrzał w górę na oświetlony balkon, który, jak mu się zdawało, należał do pokoju numer 22, tam gdzie wchodziła Rachel. Zobaczył, że suwane drzwi są otwarte.
Rozglądał się, jakby dalej szukał samochodu, wreszcie zorientował się, że agent z ławki nie ma w polu widzenia tylnego parkingu. Nikt go tu nie widział. Backus nonszalancko przesunął się pod balkon pokoju 22. Próbował podsłuchać choć fragment rozmowy. Słyszał głos Rachel, ale nie rozróżniał słów, aż w końcu bardzo wyraźnie usłyszał: „Musisz czuć się nagi”.
To go zdziwiło i zaintrygowało. Zastanawiał się, czyby nie wdrapać się na piętro, żeby podsłuchać tę rozmowę. Dźwięk zamykanych drzwi zakończył te rozmyślania. Domyślił się, że Rachel właśnie wyszła. Wrócił pod daszek i ukrył się za automatem z colą, aż usłyszał dźwięk uruchamianego samochodu. Czekał i nasłuchiwał. Usłyszał odgłos kolejnego samochodu wjeżdżającego na parking. Przesunął się zza automatu w róg i wyjrzał. Z taksówki wysiadał facet, którego Backus również rozpoznał. Był to wspólnik od czarteru Terry'ego McCaleba. Bez żadnych wątpliwości. Backus poczuł, że właśnie natrafił na jakąś wyjątkową intrygę i zagadkę. Co ta Rachel knuła? W jaki sposób tak szybko namierzyła wspólnika McCaleba? I co miało do tego LAPD?
Obejrzał się za taksówką i zobaczył, że crown victoria Rachel włącza się do ruchu i odjeżdża. Poczekał jeszcze chwilę; jeden z pontiaców zatrzymał się, wziął pasażera z przystanku autobusowego i odjechał. Backus ponownie opuścił daszek czapki i wyszedł spod arkad. Ruszył do samochodu.